Naszym Gościem w dniu dzisiejszym jest pani Zofia Szuchnik, która przepracowała w Gromadzie 30 lat, w tym na funkcji Z-cy Dyrektora Biura ds. Turystyki i Hotelarstwa
1. Jak Pani trafiła do Spółdzielni? Dlaczego wybrała Pani pracę w OST Gromada?
Jak zwykle przez przypadek. Przez 4 lata pracowałam w Zjednoczeniu Budownictwa Przemysłowego, gdzie zajmowałam się planowaniem produkcji. Po likwidacji Zjednoczenia mój kolega, z którym wówczas pracowałam i który już rozpoczął pracę w OST Gromada, zachęcił mnie, żebym przyszła na rozmowę kwalifikacyjną do Spółdzielni na stanowisko referenta ds. zaopatrzenia. Przyjmował mnie dyrektor Biura Inwestycji Henryk Skoczylas (późniejszy wiceprezes OST Gromada) w siedzibie Spółdzielni na ul. Podwale 23. Dzięki doświadczeniu jakie zdobyłam w Zjednoczeniu, wiedzy na temat materiałów budowlanych rozmowa przebiegła bez większych problemów i zostałam zatrudniona.
Prawdę mówiąc, nie do końca zdawałam sobie sprawę co mnie czeka. Jak się okazało po wielu latach, była to praca twórcza, wymagająca samodzielności, pełna wyzwań, która dawała wymierne efekty i satysfakcję.
2. Czym zajmowała się Pani w OST Gromada?
Pracę w Gromadzie rozpoczęłam w październiku 1972 roku na stanowisku referenta ds. zaopatrzenia. Po 2 latach awansowałam na stanowisko Z-cy Kierownika Działu Zaopatrzenia, po kolejnych 4 latach objęłam funkcję Kierownika Zespołu Hotelowo- Gastronomicznego. W 1988 roku awansowałam na Z-cę Dyrektora Biura ds. Turystyki i Hotelarstwa.
W tamtym czasie Gromada budowała hotele i modernizowała własne ośrodki wypoczynkowe. Były to ogromne przedsięwzięcia, część budów była po uzgodnieniu lokalizacji, niektóre były po uzgodnieniach projektowych, inne już w budowie. Moje zadania w tamtym czasie nie były określone szczegółowo. Polegały na przyjmowaniu na bieżąco problemów do rozwiązania, organizacji spotkań i współpracy z różnymi osobami w różnorodnych sprawach. Ogromną ilość czasu poświęcałam na zdobywanie materiałów dla wykonawców robót budowlanych- materiałów, których brakowało na rynku, a które były niezbędne do ukończenia lub kontynuowania budowy. Jeździłam po całym kraju z wizytami w zakładach produkcyjnych.
Wtedy prawie każdy materiał był przydzielany. Z przydziałem lub bez meldowałam się u dyrektora zakładu z prośbą o wydanie decyzji sprzedaży, a potem u kierownika zbytu, aby termin realizacji nie był zbyt długi. Na przykład zdobycie pianki poliuretanowej do ocieplenia budynku w Międzyzdrojach wymagało podróży do Gliwic do Izokoru, a kupienie dużej ilości ceramiki łazienkowej wielu podróży do Koła.
Miałam łatwość w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi i prawie z każdej wyprawy wracałam z tym co chciałam kupić.
3. Co było najtrudniejsze w okresie, gdy pracowała Pani w OST Gromada? Jakie były w tamtym czasie największe wyzwania?
Robiliśmy wszystko od zera. Stoi budynek hotelowy i co dalej?. Co trzeba zrobić aby, aby hotel zaczął funkcjonować i świadczyć usługi. Pierwszym krokiem było opracowanie kosztorysu I-go wyposażenia. Robiłam to w oparciu o projekt, planowany zakres usług oraz własny rozum. Najpierw wyliczenie ilości i rodzaju wyposażenia: mebli, pościeli, zasłon, firanek , urządzeń i sprzętu do gastronomii na wycieraczkach kończąc. Potem wycena całości. Kosztorys stanowił podstawę do zakupów, wszelkich zmian i uzgodnień.
W tym czasie powoływaliśmy Dyrekcję hotelu w budowie, czyli Dyrektora i część załogi którzy po otwarciu hotelu stanowili jego personel. To byli wspaniali ludzie zaangażowani, pracowici. Bez nich nie dalibyśmy rady otworzyć kilkunastu hoteli. To oni na miejscu organizowali pracę, kontynuowali wyposażanie, szkolili załogę i przygotowywali hotel do świadczenia usług. Z wieloma tymi ludźmi byłam zaprzyjaźniona i długo utrzymywaliśmy kontakty.
Osobny rozdział to zakupy wyposażenia. W tamtym czasie to była nie lada sztuka. W socjalistycznej gospodarce brakowało nawet słynnego „sznurka do snopowiązałęk”. Trzeba było ruszać w Polskę, tam gdzie znajdowały się zakłady produkujące np. porcelanę i szkło dla gastronomii, płótno na pościel, sztućce, maszyny i urządzenia dla kuchni. Ze zdumieniem odkryłam że „niemożliwe staje się możliwym”, a w Polsce produkujemy wiele bardzo dobrych wyrobów. Szwankuje natomiast dystrybucja i organizacja sprzedaży.
Z czasem po nawiązaniu współpracy z kolejnym zakładem było już łatwiej dzięki zbudowanym relacjom z kierownictwem zakładów. Umowy na dostawy uzupełniające trwały latami.
Było sporo komicznych sytuacji. W Hotelu Kormoran członkini japońskiej delegacji zareklamowała telewizor, który jej zdaniem stracił kolory. Oczywiście telewizor był sprawny, ale czarno-biały, w owym czasie były trudności z nabyciem kolorowych odbiorników. Od słowa, do słowa sytuacja się wyjaśniła, nawiązaliśmy kontakt z delegacją japońską i dzięki temu zakupiliśmy 20 nowych, kolorowych, japońskich telewizorów. Był to także mój osobisty sukces!
Innym razem sama osobiście przekupiłam policjanta poduszką z pierza, wiezioną z Wrocławia w maluchu. Mandat się należał za przeładowanie i złą widoczność. Dużą pomocą były WZGS-y , które jak na tamte czasy były nieźle zaopatrzone i chętnie współpracowały z Gromadą. W ciągu 15 lat Gromada wybudowała i oddała do eksploatacji kilkanaście hoteli. Ten niewątpliwy sukces Gromada zawdzięczała ówczesnemu dyrektorowi Biura Inwestycji, późniejszemu wieloletniemu wiceprezesowi – Henrykowi Skoczylasowi. Jego kontakty w sferach polityczno- gospodarczych sprawiły ze Gromada dostawała w wielu miastach Polski lokalizacje na budowy hoteli. Potrafił przekonać wielu decydentów, że te inwestycje mają przyszłość. Był inicjatorem, pomysłodawcą i potrafił tworzyć przysłowiowe „coś z niczego”. Potrafił też dobierać odpowiednich ludzi do realizacji tych celów. W stosunkowo niedługim czasie powstały polskie hotele w Łomży, Białymstoku, Toruniu, Pile, Zakopanem Cedzynie, Busku itd..
Zgodnie z ówczesnymi tendencjami w hotelarstwie wymyśliliśmy, aby hotele Gromady nazwać Łańcuchem Hotelowym OST Gromada, w nadziei wydłużania łańcucha i nadawania mu określonego charakteru. We współpracy z kolegami dyrektorami opracowałam obszerny materiał „Standardy łańcucha hotelowego Gromada”.
4. Z czego miała Pani największą satysfakcję, jaki był największy sukces?
Miałam satysfakcję z tego, że moja praca dawała konkretne efekty. Ponadto ta praca dawała mi motywację i potrzebę osobistego rozwoju. Zaczęłam od referenta a skończyłam z dyplomem Międzynarodowej Szkoły Zarządzania. Nadal posiadam licencję pilota wycieczek zagranicznych, uprawnienia kierownika zakładu gastronomicznego. Dużym wyróżnieniem było powołanie mnie i udział w pracach Polskiej Komisji Kategoryzacji Hoteli.
Moja praca była doceniana. Zostałam odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi oraz innymi odznaczeniami. To wszystko zawdzięczam również Gromadzie.
Miałam szczęście do szefów. Najpierw był to wiceprezes Henryk Skoczylas, człowiek o wielkich zasługach dla Gromady, o którym wspominałam wcześniej. W późniejszym okresie moim bezpośrednim przełożonym był wiceprezes Adam Zaborowski, który potrafił dyskutować problemy, dzielić się doświadczeniem i służyć radą. Z satysfakcją wspominam te lata pracy w Gromadzie, gdy tworzyliśmy zgrany zespół ludzi „również do tańca”.
5. Czego życzyłaby Pani OST Gromada z okazji Jubileuszu 85-Lecia
Dodawania do Łańcucha kolejnych ogniw. Umocnienia się na rynku turystyczno - hotelarskim w oparciu o nowe ciekawe pomysły i długą 85-letnią tradycję.